środa, 5 września 2018

Pierwsze dni w przedszkolu

Elizka ma 3,5 roku. Dostała się do przedszkola publicznego, do którego chcieliśmy więc byliśmy bardzo szczęśliwi. Odkąd tylko dowiedziałam się, że będzie tam chodziła - mówiłam jej dużo o przedszkolu, o tym że będzie się tam bawiła z dziećmi i z Panią, i że będzie fajnie ;-). 




3 września był pierwszym dniem w przedszkolu. Rano obudziłam ją i poszła do niego bardzo chętnie, była bardzo zadowolona. Kiedy ją odprowadziłam i wracałam do domu, to muszę przyznać że się  rozpłakałam po drodze i strasznie się denerwowałam cały dzień. Wydaje mi się, że mocniej odczułam tą sytuację niż ona sama. Bałam się, bo nigdy nie zostawała z kimś obcym, tym bardziej poza domem. W domu było tak strasznie cicho i pusto.. Myślałam, że będzie mnie to cieszyło, że odpocznę trochę i zajmę się swoimi sprawami, ale wcale tak nie było.. 

Odebrałam ją o 12.30 (po obiedzie) i okazało się, że ładnie się bawiła i nie płakała. Jedyne co to nie chciała jeść. Opowiadała mi, że bawiła się i tańczyła z Panią, ale że nie chce tam wracać bo dzieci dużo płaczą :D. Bałam się troszkę, że nie będzie chciała wstać rano następnego dnia, ale wstała chętnie i nie marudziła. Tego dnia odebrałam ją przed 15 (po podwieczorku) i też było wszystko ok, oprócz tego że znowu nie chciała nic jeść..



Dzisiaj jest 3 dzień jak młoda jest w przedszkolu. Denerwuje się już trochę mniej bo wiem, że krzywda jej tam nie spotka. Jak to powiedziała "Panie są bardzo miłe i ładne" i "bardzo je lubi" :). Zresztą każdego dnia bierze ze sobą swoją ukochaną Myszkę Minnie, z którą też śpi odkąd tylko ją dostała, więc raczej nie czuje się samotna :) Martwię się tyko o te jej jedzenie.. Widziałam rozpiskę na 2 tygodnie i jest tam praktycznie wszystko czego ona nie lubi.. Ostatnie 2 dni zaraz po wyjściu z przedszkola od razu krzyczała, że chce jeść (całe szczęście że miałam przy sobie jedzenie jak ją odbierałam). Może się przyzwyczai do przedszkolnych posiłków i to minie? A może będzie zawsze chodziła głodna? Nie pozwolili mi zostawić jej jedzenia, które wiem że by zjadła..Na wakacjach nad morzem też nie chciała nic jeść, chyba że ja sama to ugotowałam tak jak ona to lubi. Inaczej nie bo "ble to" i koniec kropka :).

Może wy macie doświadczenie z takimi sytuacjami? 

Jak przeżyłyście pójście waszych dzieci do przedszkola? ;)